sobota, 19 marca 2016

Mój Kraj. Taki piękny.

Polska. Nasza Ojczyzna. Nasze miejsce na ziemi. Nasz dom. Nasz azyl.
Czy aby na pewno?

Dzisiaj kolejny raz boleśnie przekonałam się jak to tak naprawdę jest. Byli tacy, którzy wołali "Polska dla Polaków!" I co? I nic! I nic, o ile nie jesteś akurat czyimś synem, kuzynką, ciotką, koleżanką, córką żony szwagra ciotecznej babki ze strony taty, czy kimś jeszcze innym.

Jedno wielkie NIC.

Są tacy, którzy mówią uczcie się, studiujcie na wyższych uczelniach, pnijcie się po szczeblach kariery, zdobywajcie wiedzę bo jesteście przyszłością! Wszystko idzie dobrze: matura, licencjat, magister, może doktorat? Pewnie! Czekamy na Ciebie! Zadowolona z siebie odbierz dyplom i dostań w twarz. Tak, w twarz. Tak czujemy się my, młodzi ludzie, teoretyczna przyszłość tego Kraju. Kubeł zimnej wody. Brak doświadczenia, trochę już za stara, niby wykształcona ale nie w tym kierunku co trzeba.

I o co tyle frustracji, tyle gniewu i nerwów?

Powyższa część wpisu może nie ukazała mojej sytuacji, ale jestem pewna, że oddaje sytuacje wielu osób.

A jaka jest moja?

Mam 22 lata, studiuję niestacjonarnie. Skąd mam na to fundusze? Zarobiłam, w obcym kraju ciężką pracą fizyczną. Szukam pracy od pół roku. Wysłałam setki zgłoszeń, odpowiedziałam na wiele ofert. Jestem coraz bardziej zmęczona tymi poszukiwaniami i coraz mniej mam na nie ochotę.
Czarę goryczy przelała dzisiejsza sytuacja.
Na jednym z portali ukazała się informacja o gotowości gmin do programu 500+. Dodatkowo napisano, że planowane jest przyjęcie nowych pracowników do obsługi tego programu. Planowane. Nie ogłoszono nawet jeszcze naboru. Przezorny zawsze ubezpieczony, więc pozbierałam dokumenty i ze świadomością, że nie dostanę tej pracy, bo to przecież urząd, udałam się do Ośrodka Pomocy Społecznej. Okazało się, że nie jestem jedyną przezorną bo takich było około 70 osób. Niestety, moje CV nawet nie dotknęło urzędniczego biurka. Bardzo uprzejma Pani poinformowała mnie, że dwa stanowiska, które akurat były w tym miejscu planowane już są obsadzone. Bez naboru, bez rekrutacji. CV oczywiście przyjmie ale je odrzucą. Wiele osób teraz powie, że Ameryki nie odkryłam, ale odpowiem w ten sposób. Powiedziałam, że byłam świadoma jak to działa i wiedziałam, że nie dostanę tej pracy, ale nie spodziewałam się przypływu szczerości i zdania typu wie pani jak to jest. Rozumiem, że to że nie posiadam "pleców" skreśla mnie na polu urzędniczym, księgowym, czy bankowym. Zadałam sobie w związku z tym pytanie. Po co ja tu studiuję? Jedyna przyszłość jaką dla siebie aktualnie widzę, nawet jeżeli skończę studia to zagranica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz